W mojej dorosłości najpierw był On, On czyli Mojo, przyjechał do mnie na wariata. I nie, żeby to było nieprzemyślane- bo było tysiąckrotnie. Na wiariata, dlatego że były to wariackie czasu. Byłam na studiach i mieszkałam w mieszkaniu studenckim. Mojo więc rozpoczął swoją młodość w bardzo ciekawy i intensywny sposób.
Od 2016 roku do naszego domu dołaczyła Chili. Ach Chili, jest założycielką naszej hodowli. Chili i Mojo, taki mój układ idealny. Ten układ zaowocował latem 2019 jednym, przesłodkim szczeniaczkiem- Hecą. Ale wracając do Chili... to pies, maksymalnie skupiony na człowieku, pogodny, grzeczny, szalony. Dziewczynka z bardzo krótką pępowiną, maksymalnie zapatrzona we mnie. Uśmiecham się to pisząc, przecież taka miała być. Chila jest psem, który bez problemu wpasuje się w warunki jakie jej zadamy. I to w niej kocham najbardziej. Heca, jedyna córka Mojo i Chili urodziła się w czerwcu 2019 roku i była najsłodszym szczeniakiem jakiego kiedykolwiek widziałam, ludzie nie byli w stanie przejść obok niej bezinteresownie. Heca została w hodowli w najbardziej irracjonalny sposób. Taki na przekór, bo na pewno nie z rozsądku. Zobaczymy, co ta forma "bez planu" nam przyniesie w przyszłości... ;) |